Wspominałem już o skuteczności Piotrka Grygorowicz. Pisałem, że
dla tego typka nie ma rzeczy niemożliwych!
Oto na fotce widać, że potrafił nawet Witka Olszewskiego namówić do
przywiezienia puzonu, ;-), (no wiem-wiem, że to nie puzon tylko chyba fagot,
klarnet lub inna fujarka) i grania ulubionych melodii Pitera (oczywiście „Orkiestry
dęte” i „Summertime”, a nie jakieś disco
polo). No i Witek realizuje tę zachciewajkę pana Pitera, choć jak mówił, od
kilku lat grał już tylko dla swojej Eli przed Jej zaśnięciem.