Impreza z okazji 70-lecia XIII LO w Morągu

Jubileuszowe spotkanie, które odbyło się 17 października w Morągu nie mogło się odbyć bez przedstawicieli naszej klasy, maturalnej XIa klasy z roku pańskiego 1967. Było ich co prawda niewiele, ale cóż zrobić mamy już swoje lata. Wołodzia Kirson na żądanie Piotrka Grygorowicza podesłał mi trochę zdjęć z tego spotkania. Natomiast Tadzik Prusiński, który na dziennikarce zęby zjadł, podesłał mi ogólne uwagi o przebiegu spotkania. Poniżej można je sobie obejrzeć wraz z komentarzami. Aha, komentarze czasami należy traktować z przymrużeniem oka, bo czasy mamy takie, że traktowanie poważne czegokolwiek rychło prowadzi do ciężkiego zawału serca lub nawet stuporu mózgowego J. Natomiast szkic T. Prusińskiego jest tu:

I jeszcze parę uwag ogólnych:

1. Stało się już świecką tradycją, że imprezy jubileuszowe rozpoczyna katolicka msza święta. Tak było i teraz, tyle, że teraz osoby które na świadectwie maturalnym miały obniżone oceny ze sprawowania- po wyspowiadaniu się- otrzymywali karteczkę z info o anulowaniu tej oceny.  Karteczka z anulowaniem oceny upoważniała do otrzymania porcji bardzo dobrego tortu jubileuszowego J. Piotrek G. skorzystał z takiej drogi i objadł się  tortem jak nie powiem co… .

2.  Na imprezie pojawiły się dwie śliczne damy, których panieńskie nazwisko - to Marcinkiewicz. Jedna to Mirka, druga to Sabina. Kiedy Mirka patrzyła na Sabinę- do głowy Jej nie przychodziło, że Sabina to też Marcinkiewicz. Kiedy Sabina patrzyła na Mirkę- do głowy Jej nie przychodziło, że Mirka to też Marcinkiewicz. Myślę, że ta sytuacja tłumaczy efekt nie dostrzegania kosmitów na planecie Ziemia J.

3. Aha, bym zapomniał: Na spotkaniu pojawił incognito pewien osobnik. Piotrek, Wołodzia  i Boguś postanowili go wylegitymować. Opierał się, ale w końcu się udało! Co powiecie, na informację, że tym typkiem był nasz kumpel z klasy, niejaki Rysiek Mosiewicz, czyli po prostu „Mosiek”.  „Mosiek” olewał nasz spotkania klasowe, ale w końcu zatęsknił i przybył. Na imprezę szkolną, myśląc, że mu się uda przemknąć niezauważonym. O nie z nami te numery „Mosiek”!

 

 

0